środa, 22 lutego 2017

Mysie wino

Każde, nawet najsmaczniejsze danie należy czymś popić. Zarówno do zwykłego obiadu jak i kolacji najlepiej pasuje wino, więc dlaczego nie zasmakować w pewnym koreańskim przysmaku na bazie bimbru  mysich noworodkach.

Przepis na ten przysmak jest bardzo prosty: bierzemy kilka mysich noworodków (Uwaga! Muszą mieć przynajmniej 3 dni) i zalewamy je bimbrem aby je utopić. Butelkę z myszami i alkoholem odstawiamy do przeżarcia się smaków na co najmniej rok i już możemy kosztować tego przysmaku.

Według tradycji koreańskiej napój ten ma niezliczone właściwości zdrowotne - od astmy po problemy z wątrobą. Szkoda jednak że picie tego produktu negatywnie odbija się na psychice.

Źródło:http://wereblog.com/most-unusual-liquors-and-alcoholic-beverages

Smacznego!

wtorek, 5 marca 2013

Casu Marzu - Ser który wyskakuje z talerza

Kto nie zna włoskich potraw? Spagetti, pizza, lasagne każdy dobrze zna. Jak wiadomo mieszkańcy tego kraju kochają również sery - gorgonzola, grana padano ... ale z czasem stają się nudne. Dlatego chcę wam przedstawić pyszny ser owczy prosto z Sardynii - Casu Mazu. Smak tego sera przypomina gorgonzolę lecz posiada on pewną właściwość którą nie każdy polubi - w środku spokojnie żyją sobie larwy muchy serowej Piophila casei . Larwy te są celowo wprowadzane do sera w celu wywołania fermentacji która nadaje serowi delikatnego smaku i pewnej wilgoci. Są to lekko przezroczyste białe robaki o długości ok. 8 mm. 
Spożywanie tego smakołyku powoduje pewien problem ponieważ poruszone larwy skaczą nawet na wysokość 15 cm, więc zaleca się spożywanie go trzymając jedną rękę nad kanapką. Nie zaleca się jedzenia sera w którym znajdują się już martwe larwy ponieważ świadczy to o starości sera i może być dla nas niebezpieczne. 
Źródło: Wikipedia


Jeżeli ktoś nie lubi larw, można je usunąć za pomocą prostej sztuczki. Wkłada się kawałek sera do woreczka, zamyka szczelnie i czeka. Larwy spragnione tlenu zaczną wyskakiwać z sera co będzie objawiało się stukaniem w woreczek. Gdy stukanie ustanie ser jest gotowy do spożycia. Najlepiej spożywać z chlebem popijając czerwonym winem.

A tak wygląda przygoda Gordona Ramsaya z tym oto serem:


                                                                        Smacznego!

sobota, 26 stycznia 2013

Balut - azjatycki delikates :)

Dziś przenosimy się do Azji Południowo - Wschodniej (Laos, Wietnam, Kambodża, Filipiny). Tamtejsi tubylcy rozsmakowali się w gotowanych kaczych jajkach (czasami kury). Nie jest to świeże jajko lecz jajko z dobrze uformowanym ptasim zarodkiem który zjada się razem z kośćmi i dziobem. W środku wygląda tak:

Źródło: Wikipedia

Co kraj to obyczaj więc okres inkubacji zarodka zależy od indywidualnych upodobań i najdłużej trwa w Wietnamie - 21 dni. Jajka przetrzymuje się w koszach na słońcu aby miały optymalną temperaturę, następnie po ośmiu dniach zabiera się je i inkubuje w ciepłym miejscu kolejne dni.
Przekąska ta jest czymś pomiędzy daniem jajecznym, a mięsnym i spożywa się ją z różnego typu przyprawami. Na Filipinach smakosze doprawiają je solą, chilli, czosnkiem lub octem. Przed zjedzeniem należy wypić płyn zawarty w jajku, a następnie skonsumować środek. W filipińskich restauracjach podawana jest jako przekąska, w omletach, a nawet jako wypełnienie ciasta.
W Wietnamie podaje się z solą, sokiem z cytryny oraz pieprzem i miętą wietnamską, natomiast w Kambodży spożywa się je jeszcze ciepłe, z odrobiną soku z cytryny i mielonego pieprzu. Jajka które inkubowały od dziewięciu do dwunastu dni mają smak zbliżony do jajek na twardo. Takie jajka są czasami smażone i serwowane jako jajecznica z octem.
A poniżej krótki film z degustacji:)

Smacznego!

piątek, 25 stycznia 2013

Nadziewany wielbłąd (Cały)

 Dziś potrawa weselna którą zajadają się Beduini podczas wesel.
Mówi się zjeść konia z kopytami, ale na pustyni beduini mają wielbłądy zamiast koni więc jeżeli macie duży piekarnik potrzebny wam:
  • 1 średniej wielkości wielbłąd
  • 1 duża owca
  • 20 średnich kurczaków
  • 60 jajek
  • 12 kg ryżu
  • 12 kg orzechów pinii 
  • 2 kg migdałów
  • 1 kg pistacji
  • 450 l wody
  • 0.5 kg czarnego pieprzu
Wielbłąda, owcę oraz kurczaki oczyszczamy z sierści, wełny i piór ( w zależności co kto ma) i czyścimy. Gotujemy mięso oraz ryż do miękkości. Orzeszki smażyć na patelni aż zbrązowieją i dorzucić do ugotowanego ryżu. Ugotowane jajka obrać ze skorupy. Owcę faszerujemy kurczakami i ryżem. Następnie faszerowanego barana układamy w wielbłądzie i dopełniamy resztą ryżu. Wielbłąda opiekamy na grillu/w piekarniku aż będzie brązowy. Najlepiej podawać na półmisku z ryżem, orzechami i jajkami.

Po upieczeniu wygląda mniej więcej tak:

                                                     źródło: http://otsnews.co.uk

                                                                    Smacznego!



niedziela, 20 stycznia 2013

Hákarl - rekin trochę inaczej...

Gdy już jesteśmy w okolicach bieguna północnego pragnę przedstawić wam przysmak z Islandii o nazwie Hákarl. Mówiąc krótko, jest to sfermentowane mięso rekina, najczęściej grenlandzkiego. Po złowieniu, mięso jest trujące ze względu na brak nerek w organizmie tej ryby. Pod wpływem fermentacji kwas moczowy zawarty w mięsie rozkłada się do amoniaku, pod wpływem której mięso przybiera galaretowatą konsystencję.
Tradycyjna metoda przygotowywania tego przysmaku jest bardzo prosta. Należy usunąć chrząstki, głowę oraz organy wewnętrzne, a następnie umieścić w dole najlepiej w piasku wulkanicznym. Tak ułożone mięso przykrywa się kamieniami na maksymalnie 8 tygodni w lecie, a na 2-3 miesiące w zimie. Podczas fermentacji mięso odcieka z płynów. Po tym procesie mięso staje się miękkie i nabiera silnego zapach amoniaku.
Źródło: Imgur

Po wykopaniu mięso wiesza się w drewnianych szopach w celu wysuszenia (w Parmie wieszają szynkę, a na Islandii sfermentowane mięso rekina, więc co kto lubi:) ). Długość suszenia zależy od warunków pogodowych.
Obecnie mięso umieszcza się w plastikowych skrzynkach do fermentacji.
Gotowe mięso kroi się na małe kawałki i podaje z Islandzka wódką o nazwie "Brennivín".
Jego smak jedni przyrównują do starego, spoconego ostrego sera, a inni do części ciała objętego gangreną (ciekawe skąd wiedzą jak smakuje?).
A tak wygląda ten przysmak pocięty i podany do spożycia:
                                                         
Źródło: Islandiabrasil.com.br

 

 Jako bonus dorzucę Jamesa Maya i Gordona Ramseya spożywającego ten niewątpliwy przysmak (akcja od 2 minuty):


                                                                  Smacznego! :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Kiviak czyli ptaszek po Grenlandzku

Zimnolubne narody mają dziwne upodobania co do jedzenia. Jeżeli znajdziecie jakieś śmierdzące, wręcz zepsute mięso to możecie być pewni, że na północy to zjedzą. Tym razem pragnę wam przedstawić miłego ptaka o nazwie Alka który wygląda tak:

Źródło: Wikipedia

Prawda że ładny? Wygląda też smakowicie, ale mieszkańcy Grenlandii nie byli by sobą gdyby czegoś nie wymyślili. Ptak ten jest tradycyjną potrawą bożonarodzeniową na tej wyspie. Nie było by nic w tym nadzwyczajnego gdyby nie sposób przyrządzania.
Ptaki z tego gatunku pozbawia się piór, następnie w swoistego rodzaju worek z foczej skóry upycha się od 300 do 500 małych ptaków. Normalny europejczyk wsadził by to do piekarnika i gotowe, ale takie rzeczy nie na Grenlandii. Ptaki po umieszczeniu w foczej skórze na której pozostawiono cienką warstwę tłuszczu zakopuje się na kilka miesięcy w zależności od upodobań pod ziemią i kamieniami (kiedyś służyło to ochronie przed drapieżnikami, dziś tylko dla smaku). Gotowa potrawa wygląda tak:
Źródło: http://fun.stylebaby.com/strangest-delicacies-around-world/
                                                              
Najczęstszy okres leżakowania to pół roku, gdy mięso jest już w stanie zaawansowanego rozkładu, ale może przebywać pod ziemią nawet 18 miesięcy. Spożywa się tą potrawę na surowo, wraz z kośćmi, a do tego najczęściej przed domem ze względu na swój zapach zepsutego mięsa.
Dodaję jeszcze film z "rozbioru" ptaka, gdyby kogoś ciekawiło jak to wygląda od środka. 


                               Wszystkim którzy mają ochotę skosztować, życzę smacznego:)

czwartek, 10 stycznia 2013

Świeże stuletnie jaja prosto z Chin!

Wbrew pozorom stuletnie jaja nie mają stu lat, lecz co najwyżej kilka miesięcy.
Proces przygotowania tej przekąski jest bardzo prosty. Wkładamy do blaszanego garnka jajka do którego dodajemy mieszankę wody, gliny, niegaszonego wapna, herbaty oraz soli, następnie zamykamy szczelnie i odstawiamy na około sto dni. Pod wpływem procesu gaszenia wapna jajka nagrzewają się, a następnie chłodzą okrywając się skorupką zabezpieczającą przed zepsuciem. Pod wpływem tego procesu żółtko robi się ciemnozielone, a białko staje się czarną lub brązową galaretą. Po podaniu wygląda to tak:

Źródło: Wikipedia


Danie podajemy z sosem sojowym, octem winnym lub imbirem jako zimną zakąskę. Uwaga: Wydzielają silny zapach amoniaku i siarki więc ludziom wrażliwym na te zapachy nie są polecane.
Najwięksi koneserzy trzymać je potrafią nawet kilka lat, stąd też nazwa stuletnie jaja. Smacznego :)